PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=5293}

Dzień świstaka

Groundhog Day
7,2 147 611
ocen
7,2 10 1 147611
8,2 31
ocen krytyków
Dzień świstaka
powrót do forum filmu Dzień świstaka

a facet musiał nauczyć się wszystkiego, co mogą nauczyć się ludzie. Podobno spędził tam tysiąc lat, żeby opanować na poziomie mistrzowskim kilka umiejętności, na przykład grę na pianinie. Jak stał się już panem od wszystkiego, wtedy wreszcie paniusi przypasował i odkręcił pętlę.

Ogólnie fajnie się ogląda, ale dla mnie wymowa filmu jest raczej przygnębiająca.

ocenił(a) film na 7
vermes

Film raczej nie miał na celu pokazać tego, że do zaimponowania kobiecie potrzeba ogromnych umiejętności . Myślę, że chodziło o to co bohater powiedział na imprezie, że jest szczęśliwy. Wszystko dążyło do tego, by w końcu to szczęście osiągnął. Przekonał swoim nowym nastawieniem Ritę, umiejętnościami także, ale co się dziwić ;)

persse

Ale ona go bez tego "szczęścia" jakoś nie zauważała.

vermes

No, zauważała, że chce ją zbajerować i zaciągnąć do łóżka. Biedaczek...

zweistein

Potem pewnie i tak mu dała.

vermes

"Potem", czyli po ilu latach powtórzeń?

zweistein

Jak już wyszedł z tego kręgu.

ocenił(a) film na 9
vermes

moze nie wychodził i wtedy codziennie ją dupczył? :)

Dadan

Klasa koment.

ocenił(a) film na 9
zweistein

Dla niego to były lata powtórzeń, ale dla niej wciąż 1 czy 2 dni znajomości

ocenił(a) film na 10
vermes

ty wogóle widziałeś ten film?

ocenił(a) film na 10
zweistein

I to było właśnie chyba najśmieszniejsze, że po tylu dniach i wyeliminowaniu tylu błędów w jego zachowaniu, jej ciągle coś nie pasowało. Po prostu seks z nią po kilku godzinach znajomości nie był mu pisany.

ocenił(a) film na 7
Krytykant

Nie pasowało jej, bo znała go już wcześniej jako egocentrycznego dupka. Czyli nie tylko musiał się jej przypodobać, ale i zatrzeć poprzednie złe wrażenie, jakie zrobił na niej przez być może lata współpracy.

vermes

Skromnisia jest urodziwa, natomiast jej adorator - niekoniecznie. Zazwyczaj ci mniej urodziwi muszą się bardziej wysilać :)
Odnośnie przesłania filmu, to zgadzam się z persse.

Zielony_kamyk

No dobrze. Ja to widzę inaczej. To ona miała problem z akceptacją, a nie on. On stanął na głowie i dopiął swego.

ocenił(a) film na 7
vermes

Raczej gdy ludzie są nieszczęśliwi (główny bohater) to nie akceptują samych siebie. Nie wydaje mi się żeby Rita miała cokolwiek wspólnego z tym, że dni przestały powtarzać się w kółko. Jakby tak było to już po spędzonej nocy w jego pokoju ''czar'' przestałby działać. Tu chodziło tylko i wyłącznie o niego. I uważam, że wcale nie powinien się dla niej tak wysilać, ale najwyraźniej chciał, bo zobaczył, że jest tego warta.

vermes

On stanął na głowie i osiągnął: nowe umiejętności, sympatię ludzi, spokój ducha i na dodatek oczarował kobietę, na której mu zależało. Ta pętla czasu dała mu sposobność przede wszystkim na przemyślenie swojego nastawienia do świata, a zakochana skromnisia jest zwieńczeniem jego metamorfozy.

ocenił(a) film na 8
vermes

Pominąłeś fakt, że bohater to przez większość filmu po prostu egoistyczny i zgryźliwy dupek. A pod koniec stał się po prostu dobrym, życzliwym człowiekiem dbającym o innych i dlatego ona w końcu się do niego przekonała. Tak przynajmniej ja to odebrałem.

Hustla

Dobrym i uczciwym...? Wręcz aniołem... ;)

ocenił(a) film na 7
vermes

Moim zdaniem sensem filmu jest ukazanie tego, że ludzie przeżywają codziennie dzień świstaka nieświadomie. Wstajesz rano, robisz codziennie te same czynności, praca, sklep, dom i tak w kółko. Chodziło raczej o to żeby coś w swoim życiu zmienić na lepsze. Naucz się grać na instrumencie, bądź lepszy dla ludzi, zrób coś ze swoim życiem. Film był ekstremalnym tego przykładem.

Kamil_Dabrowski

Chyba dobra interpretacja. Wiele elementów filmu na to wskazuje.

albertos25

W sumie tak. Sam to odkryłem na własnym przykładzie. Poprawa własnego losu jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy tydzień regularnej pracy, aby coś zmienić, a trwamy w marazmie prze lata. Mnie wystarczyło raz bluzgnąć i zmieniłem swoje życie, bo wyjechałem i już nigdy nie wróciłem. Dziś byłbym księgowym, a żyję całkiem fajnie.

ocenił(a) film na 10
vermes

Zauważ jednak, że na początku przygruchał sobie na jedną nockę Nancy. Z czasem zrozumiał, że z Ritą chodzi mu nie tyle o seks, ile o miłość.

Wymowa filmu jest jak najbardziej pozytywna: bądź dobrym człowiekiem, nie bądź zgorzkniałym palantem, zmieniaj się na lepsze, a nie tylko ludzie wokół Ciebie będą się lepiej czuć, ale przede wszystkim Ty sam.

Krytykant

Ale czy Bez Boga i komunii świętej można być lepszym człowiekiem? O ile pamiętam, to bohater prowadził życie świeckie.

ocenił(a) film na 10
vermes

Pamiętajmy też, że nie ma Boga poza Bogiem.

Krytykant

Zawsze jest jakiś Bóg, i zawsze jacyś bogowie byli. Tam, gdzie człowiek, tam i bóg.

zweistein

I gdzie religia, tam człowiek i gdzie człowiek, tam religia.

vermes

Właśnie. Dinozaury nie miały ani religii, ani bogów.

zweistein

Ale słonie już odwiedzają swoje cmentarze. Moim zdaniem w historii ludzkości stało się coś niezwykłego, że wyewoluowała od stanu zwierzęcego do stanu samoświadomości.

vermes

A kto wie, czy dinozaury też nie odwiedzały? Ale bogów raczej trudno tam znaleźć, raczej tęsknotę i żal za byłym.
Tak, ta ewolucja to istny cud.

ocenił(a) film na 9
zweistein

im człowiem bardziej rozwinięty i im ma większą wiedzę na temat otaczającego go świata tym mniej wiary w "coś" (cokolwiek by to było)
pokazuje to historia. ludzie nie wiedzieli dlaczego wschodzi słońce więc tłumaczyli sobie to bogami itd. nie wiedzieli czemu jest zaćmienie słońca więc składali dary bogom, nie wiedzieli czemu chorują więc duchowni wmawiali im że bóg ich kara itd.
Im więcej wiemy oraz im bardziej zdajemy sobie sprawę że nasze życie jest w naszych rękach i to co się zdarza ma logiczne wyjasnienie a nie jest to los boży tym ludzka wiara jest bardziej krucha.
Bóg jest odpowiedzią na rzeczy, których nie znamy. Im więcej znamy i rozumiemy tym bardziej zdajemy sobie sprawę z tego że nie ma czegoś takiego jak bóg.
99% uczonych - czyli ludzi badający świat i zdający sobie sprawę z jego funkcjonowania są niewierzący.

pozdrawiam tych mniej wyedukowanych.

BartasBartas

Bardzo mało tej wiary mieli radzieccy komuniści - ale czy faktycznie dlatego, że byli tak dobrze rozwinięci? ;) A efektem tego "rozwinięcia" bez Boga były przecież mordy na skalę niebywałą.

Logika nie jest odpowiedzią na wszystko. Zależy o jakiej "logice" mówimy. Nazistom też się wydawało, że są logiczni i racjonalni planując budowę lepszego świat bez Żydów. O takiel logice chyba nie mówimy?

Skąd masz te dane o 99 procentach? Pytam, bo są bardzo dokładne i chciałbym poznać wiarygodne źródło tych twierdzeń.

ocenił(a) film na 9
zweistein

a ja bym chciał poznać wiarygodne źródło tego że bóg istnieje.
jak już taki rzeczowy chcesz być.

podstawą wiary było to co napisałem. ludzie nie rozumieli więc tłumaczyli bogiem i to jest fakt HISTORYCZNY. nie biblibjny, nie filozoficzny tylko HISTORYCZNY - takie były początki chrześcijaństwa.
Np. Boże narodzenie to nie data narodzenia chrystusa tylko pogańskie święto przesilelnia ziomwego, które duchowieństwo chrześcijańskie zmieniło na boże narodzenie. I TO JEST FAKT UZNAWANY PRZEZ KOŚCIÓŁ KATOLICKI.
i takich malwersacji, i powolnego przemycania religi jest multum w historii kościoła i potwierdza to sam kościół więc nie wiem po której stronie jesteś ale moje zdanie potwierdza i kościół i osoby wątpiące.

rozumiesz różnice. także nie szukaj dziury i błędów w moim rozumowaniu tylko jak chcesz merytorycznie rozmawiać to śmiało zzapraszam do dyskusji na temat FAKTÓW(rzeczy, które zostały UDOWONIONE)
także jeszcze raz mówie nie wyskakuj tu z jakimiś niemcami czy ruskimi bo w wierze katolickiej znadje setke nieścisłości ale nie sprowadzajmy rozmowy do poziomu wytykania drobnostek.

BartasBartas

Czyli te 99 procent to tylko takie chlapnięcie bez wagi, czy tak? ;)
Pytanie o dowody na istnienie Boga jest chyba irracjonalne, bo wchodzimy do świata wiary, a tam dowody nie mają racji bytu. Dla wierzących Biblia jest "dowodem", którego przecież nauka nie uzna za taki.
Ateizm jako doktryna zorganizowana przez państwo totalitarne dał w efekcie zbrodnie przerażające. I to też jest - niestety - fakt.

Po której jestem stronie? Zawsze po wątpiącej, zadającej pytania, bardziej niepewnej niż triumfalnie ogłaszającej, że wie wszystko... A ty? ;)

ocenił(a) film na 9
zweistein

twoje porównanie z totalitaryzmem nie trafione.

"Ateizm jako doktryna zorganizowana przez państwo totalitarne dał w efekcie zbrodnie przerażające. I to też jest - niestety - fakt."

jeśli chcesz porównywać co zabiło więcej ludzi w historii totalitaryzm czy religia chrześcijańska no to proszę cie... nawet nie żartuj. W imię religi zginęło tylu ludzi że np. stalin ze swoimi 100 mln w związku radzieckim jest prawie święty.

Chrześcijaństwo dało w efekcie zbrodnie przerażające i to jest fakt.

Ja po której jestem stronie? po stronie faktów. nie dywagacji, nie domysłów i spekulacji. Nie interesuje mnie czy bóg jest czy nie ma bo to sfera przypuszczeń i różnych idei. Mnie interesują FAKTY.
a fakty drogi kolego są takie:

1.Religia chrześcijańska wymordowała więcej ludzi w historii niż JAKIKOLWIEK ustrój totalitarny
2. Podstawy religi w społeczeństwach pogańskich były budowane na tym że ludzie się bali, ludzie nie znali, ludzie nie wiedzieli więc wszystko tłumaczono bogiem - i tak wepchnięto wiare chrześcijańską.

BartasBartas

" W imię religi zginęło tylu ludzi że np. stalin ze swoimi 100 mln w związku radzieckim jest prawie święty. Religia chrześcijańska wymordowała więcej ludzi w historii niż JAKIKOLWIEK ustrój totalitarny"

Może trochę bardziej konkretnie? Jakieś wyliczenia, konkretne fakty historyczne - tak byłoby uczciwiej. Bo przecież fakty interesują cie najbardziej, to pora może na nie spojrzeć.

ocenił(a) film na 9
zweistein

ok. to pokaż mi też że poświęcasz czas na tę dyskusję a nie że ja będę szukał w internecie i tracił czas a ty będziesz mi tu podważał wszystko.

poproszę o wiarygodne dane i źródła na poparcie tej tezy: "Ateizm jako doktryna zorganizowana przez państwo totalitarne dał w efekcie zbrodnie przerażające"

bez rzucania ogólnikami. data, czyn, ilość ofiar, źródło.
ja w rewanżu zrobie to samo z religijnymi zbrodniami ok?

BartasBartas

Nie podważam wszystkiego, tylko ogólniki, którymi tak szafujesz chętnie.

Przybliżone - inne być chyba nie mogą - wyliczenia Snydera ze "Skrwawionych ziem":
(Niemcy hitlerowskie i stalinowska Rosja, okres od lat 30. do 1945 r.). Szacunki dotyczą ofiar cywilnych:

-4.2 mln - plan głodowy (zagłodzeni obywatele ZSRR)
-100 tys. - Polacy w latach 39-41
-5.4 mln - Żydzi w obozach zagłady
-700 tys. - ofiary powstania warszawskiego i białoruskiej partyzantki
łącznie - ok. 10.4 mln ofiar.

zweistein

+
http://portalwiedzy.onet.pl/130170,,,,czarny_bilans_totalitaryzmu,haslo.html
http://www.rp.pl/artykul/714753-Timothy-Snyder-liczy-ofiary-Stalina-i-Hitlera.ht ml#ap-1

BartasBartas

Nauczycielu nasz, bardziej wyedukowany -
bóg nie "kara", tylko karze.

BartasBartas

No ja pier..., że takie proste rzeczy będę musiał wyjaśniać :/
"im człowiem bardziej rozwinięty i im ma większą wiedzę na temat otaczającego go świata tym mniej wiary w "coś" (cokolwiek by to było)
pokazuje to historia. ludzie nie wiedzieli dlaczego wschodzi słońce więc tłumaczyli sobie to bogami itd. nie wiedzieli czemu jest zaćmienie słońca więc składali dary bogom, nie wiedzieli czemu chorują więc duchowni wmawiali im że bóg ich kara itd.
Im więcej wiemy oraz im bardziej zdajemy sobie sprawę że nasze życie jest w naszych rękach i to co się zdarza ma logiczne wyjasnienie a nie jest to los boży tym ludzka wiara jest bardziej krucha.
Bóg jest odpowiedzią na rzeczy, których nie znamy. Im więcej znamy i rozumiemy tym bardziej zdajemy sobie sprawę z tego że nie ma czegoś takiego jak bóg.
99% uczonych - czyli ludzi badający świat i zdający sobie sprawę z jego funkcjonowania są niewierzący.

pozdrawiam tych mniej wyedukowanych."

Im więcej ludzie poznają szczegółów na temat istnienia "wszechświata", tym bardziej odkrywają jak to jest skomplikowanie i "niedoogarnięcia".
A to co tak sobie w główce ładnie wytłumaczyłeś "Jak czegoś nie rozumieli to nazywali to działaniem Boga", to teraz jest zamienione na "jak teraz czegoś nie rozumieją to.. PO PROSTU OLEWAJĄ I NIE WYJAŚNIAJĄ TEGO".

Wymyślili sobie sobie jakieś zasady, co do ruchu, prędkości, itp. a potem... nagle... światło pokazało im, że SRA na te ich zasady. I co ważniejsze... NIKT DO DZISIAJ NIE WYJAŚNIŁ DLACZEGO ŚWIATŁO ZACHOWUJE SIĘ WBREW OGÓLNYM ZASADOM. Nikt nie wyjaśnił, co więcej NIKT NIE POWIEDZIAŁ, ŻE ZASADY SĄ CHUJOWE BO NIE DZIAŁAJĄ?!
No to jak sobie poradzili z tą sprzecznością???????
NO JAK???????????????????
Ano stwierdzili "bo po prostu światło takie jest i już. PRZYJMUJEMY TO JAKO PRAWDĘ".
I co, nie zalatuje to czymś?

Grawitacja? NIE WIADOMO W JAKI SPOSÓB DZIAŁA... ale JAKOŚ DZIAŁA. Nie wiem jak, nie wiemy dlaczego...więc.. ZAPISZMY TO JAKO PRAWDĘ.

Teraz jeszcze doszły te cyrki z fizyką kwantową.

Albo podejście:"Coś nam się nie zgadza, ze wszystkich wzorów wynika, że coś powinno być...ale tego nie ma, nie widać...NO NIE PASUJE NAM DO WZORÓW... to co robimy??? WYMYŚLAMY HOKUS-POKUS ciemną energię i ciemną materię" :D :D :D
Krwa jak dzieci!

Nie, że "może się gdzieś pomyliliśmy, może gdzieś jest błąd"... nie. Jest HOKUS-POKUS magiczne energie i materie, których nie widać, nie słuchać, nie wiadomo czym są.. ALE SĄ :D

Tak samo wciskali przez większość istnienia 'naukowców', że podstawowa zasada to "PRZYCZYNOWOŚĆ". Nic nie dzieje się HOKUS-POKUS i za sprawą woli.. Tylko wszystko dzieje się na podstawie czegoś poprzedniego. Coś jest wywoływane lub powoływane przez coś innego. "Powoływane" wg zasad "fizyki i nauki"....
I tak dotarli i wymyślili sobie Wielki Wybuch...i wszystko jakoś im się układało wg ich zasad, które ustalili.
I wystarczy zadać pytanie "to co było przed Wielkim Wybuchem"? I "ich nauka" się kończy.
Zaczyna się BEŁKOT i pieprzenie pijaków, jakieś majaki "a, nie można zadać takiego pytania, a takie pytanie nie ma sensu, a nie było czasu to nie można..." i takie brednie pogubionego człowieka, desperacko szukającego wymówki.
Już srają na zasady, które sami wymyślili.
I słyszę nagle jak ten Hawkin palnął bezmyślnie stwierdzenie: "na początku była ciemność, a potem nagle wielki robłysk światła" i się kretyńsko zapomniał, że prawie cytuje słowo w słowo początek Bibli :/

I nagle się okazało, że naukowcy doszli do tego samego co ci od bibli tysiące lat temu ... TYLKO ŻE OKRĘŻNĄ DROGĄ :/

Zresztą, kolejnym pytaniem wprawiającym w zakłopotanie każdego naukowca i powodującego, że zaczyna mu się plątać język jest pytanie o "BRZEG WSZECHŚWIATA", centrum, itd.
Zaczyna się bełkot, mlaskanie i gadanie NIE NAUKOWE tylko jakieś 'abstrakcyjne'.

Albo kolejna sprzeczność, która musi wywoływać w ich mózgach rozdwojenie jaźni..Czy świat opiera się na losowości czy na planowanych, wg wzoru - zachowaniach, reakcjach?
Bo z jednej strony chcieliby, żeby było wg zasad - wg zasad fizyki, czyli WSZYSTKO da się przewidzieć od początku do końca. Gdyby znać położenie początkowe każdego atomu we wszechświecie i znać wszystkie zasady działania wszechświata - to można by wyprowadzić gdzie dzisiaj znajduje się konkretny atom, powstały na początku wszechświata. W konsekwencji nie ma wolnej woli, nie ma losowości, jest tylko.... WZÓR. Ale wtedy powstaje ryzyko "inteligentnego inżyniera", który ten wzór odpalił.
TO CO TU WYBRAĆ.
Tym bardziej, że mówią iż losowość to nazwa, której używa człowiek do opisania czegoś czego PRZYCZYN nie zna. Prawdziwej losowości NIE MA. A tu znowu zahaczają, że losowość to inna nazwa Boga :D

A nawet jak już ustalą, że nie ma losowości, no to rozpitala im tę ideę fizyka kwantowa, gdzie niektórzy naukowcy mówią, że właśnie TYLKO tam zachodzą naprawdę losowe wydarzenia, ale dlaczego NIKT NIE WIE.

Więc, masz cały zestaw zagadnień co do których naukowcy odkrywają, że wiedzą "CORAZ MNIEJ", a ty mi tu pieprzysz debilizmy, że ludzie wiedzą coraz więcej.
Wiedzą o pierdołach!
A w kwestii rzeczy podstawowych, fundamentalnych, definijących całą resztę... są w zadzie.

ocenił(a) film na 9
rhotax

oooo człowieku, chyba nie sądzisz że to przeczytam :-) skończyłem na pierwszym zdaniu gdzie piszesz że będziesz musiał mi proste rzeczy wyjasniać. Także niestety zmarnowałeś pewnie z godzine pisania czegoś czego nawet nie przeczytam :-) A mogłeś książke poczytać albo film obejrzeć. Na przyszłość postaraj się konstruktywniej spędzać czas. Pozdrawiam i całuski

ocenił(a) film na 7
BartasBartas

Ale Ty się chwalisz czy żalisz. To jest twój problem, nie jego. Nie udowodniłeś żadnej ze swoich "tez" , a teraz wyśmiewasz człowieka który swoje tezy uargumentował. Śmieszny jesteś.

ocenił(a) film na 9
bdk1985

Mordeczko ja nie mam żadnego problemu. Po prostu szkoda mi życia na dyskutowanie w internecie i argumentowanie tez obcym ludziom. Ch-uj mnie tam obchodzi co sobie myślicie i jak patrzycie na życie i nie zamierzam tego zmieniać. Wole np. zjeść pączka. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
BartasBartas

Cieszę się, że przez te 4 lata dojrzałeś, naprawdę! Pozdrawiam

BartasBartas

Ale jesteś żałosny. Zaczynasz dyskuje, próbujesz się Popisać swoją niby logika a jak dojdzie do argumentacji uciekasz jak tchórz. Widać jak mało wiesz, doedukuj się. 

ocenił(a) film na 9
margarettap

Przykro mi że tak o mnie myślisz. Naprawde bardzo zależało mi na opinii o mnie napisanej przez anonimego użytkownika internetu o nicku margarettap.
Pozdrawiam

vermes

Nie, nie ma wymagań z kosmosu. Gość traktował ją i innych współpracowników jak ścierwo, to normalne, że nie chciała mu tak od razu zaufać. No ja wiem, że według inceli kobieta powinna iść z facetem do łóżka, jak ten ja tylko poprosi, ale prawdziwe życie tak nie działa. W prawdziwym życiu jak jesteś chamem to nie odkręcisz tego tak łatwo w jeden dzień, jak raz zachowasz się miło, to nie skreślam tego, że wcześniej byłeś niemiły.

ocenił(a) film na 7
vermes

Ja jeszcze bardziej smutno widzę to zakończenie. Starał się tyle czasu, stale coś ulepszał i zawsze dostawał w pysk. Natomiast jak inni go zaczęli zauważać i chwalić, to nagle stał się cudem w jej oczach. Jak w tandetnych filmach dla młodzieży gdzie laska zrobi wszystko byle tylko być ze szkolnym sportowcem chamem za którym wszystkie laski wodza wzrokiem. I jakoś od razu mam przed oczami tych fałszywych drani którzy w domu leja żony, a na zewnątrz aniołki których wszyscy podziwiają i nikt kobiecie nie wierzy.
Ogólnie film mi się bardzo fajnie oglądało, sporo się uśmiałam, ale uważam że końcówka jest całkowicie zepsuta.

ocenił(a) film na 8
vermes

Aha, bo skromni ludzie są znani z tego, że nie mają dużych wymagań.

ocenił(a) film na 10
vermes

główny bohater zaczął mieć u niej szanse kiedy przestał być du#kiem, główny bohater kiedy przestał myśleć ''byle by ją przelecić'' i po prostu stał się dobrym człowiekiem, znalazł szczęście

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones